Dotychczas szło w miarę gładko czułość, przytulaski, zaspakajanie podstawowych potrzeb itp., aż tu nagle wtargnęło jak tornado w domową przestrzeń słowo ,,nie" , ,, mamo nie, ja, ja " itd . Dwulatek równa się bunt , wszystko się zgadza , lekko nie jest ale jakże potrzebny to proces ,by właściwie wychować silnych i świadomych swojej wartości dzieci. Właściwie, czyli jak? Teorii wiele. Przyznaje,że wcześniej błądziłam, szukałam po omacku, miotając się, co rusz z pozwoleniem sobie na stanowcze i szczere Nie wobec dziecka.
Dobre wzorce to największy skarb, który staje się dla wielu drogowskazem ale różnie z tym bywa. Dobrze, że są mądre książki z których tylko czerpać ile się da. Sięgnęłam po pozycje autorstwa Jespera Juula i mnie olśniło , nastąpił znaczący punk zwrotny. Jedna z nich, książka ,, Nie" z miłości " jest tym, czego intuicyjnie szukałam uciekając przed moralizatorskim tonem poradników, od Super Niań z gotowcami na idealne dziecko.
Naprowadziła mnie na właściwe tory, ujęła w swym prostym , szczerym przekazie .
Rzeczy tak oczywiste jak autentyczność w byciu rodzicem, język osobisty względem dzieci wcale tak oczywistymi się nie stają. Długi to proces. Tak często działam nawykowo i według utartych wcześniej zaszczepionych schematów. Przede mną, przed nami( tata też olśniony alleluja;)) kawał ciężkiej pracy, głownie nad sobą , a w dalszej kolejności z dzieckiem, by mogło czerpać ze zdrowego zrodła. Samoświadomość jest już jakimś krokiem do przodu , cel obrany, wlaściwy przekaz, no to ruszamy.
Książka naprawdę genialna, otwiera umysł, poszerza horyzonty, człowiek nabiera ochoty na to , by stawić czoła wychowaniu , co ważne tchnie nadzieją ,że warto. Niech słowa autora będą tego najlepszym podsumowaniem ,, Miłość jest dawaniem dziecku,tego, czego ono naprawdę potrzebuje, żeby mogło prowadzić szczęśliwe życie. Dlatego słowo Nie, które często kosztuje rodziców wiele wysiłku, jest niejednokrotnie najlepszą odpowiedzią - i niesie w sobie najwięcej miłości.
Nasza Emisia, jest na etapie "nie", chyba sięgnę po te pozycję... bo czasem się gotuję. Mnie najbardziej jednak wyprowadza z równowagi namiętne przytulanie się do chodników itd... czasem da się ją czymś przekupić, ale często stoję jak ta ofiara losu i ręce mi opadają...mamy kilka z tego wydawnictwa i polecamy :)
OdpowiedzUsuńSięgaj śmiało ,już samo właściwe formułowanie zwrotów wobec dziecka wiele zmienia. Warto, by żyło się lepiej nam i dziecku :) Mam ochotę zakupić wszystkie jego książki, rewolucja jakaś:).
Usuńpowiedzieć stanowcze nie to prawdziwa sztuka, a już własnemu dziecku....ale dziecko na pewnym etapie powtarza to w kółko ;)
OdpowiedzUsuńTak to jakaś mantra słowna z tym nie :)
UsuńMusze pogrzebać w naszej bibliotece. :-) "Nie" to ważne słowo. A odmawianie dziecku to ważna sztuka. ciągle ją doskonalę.
OdpowiedzUsuńPoszukaj koniecznie . Nieustający to proces z mówieniem ,,Nie ".
UsuńLubię Juula- za to, że traktuje dzieci jak ludzi:) wiele, bardzo wiele można się z jego książek nauczyć
OdpowiedzUsuńTo prawda, po ludzku, z szacunkiem. Z pośród wielu znanych mi autorów to wlaśnie Juul przemawia do mnie w 100 %.
UsuńMusi być ciekawe :))
OdpowiedzUsuńBiorę się za czytanie, bardzo fajny blog, bede zagladac :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Dziękuję, zapraszam:)
UsuńJuż zamówiliśmy sobie książkę i czekamy z niecierpliwością. Jesteśmy zachwyceni Twoim opisem i poradnikiem - tak bardzo nam także teraz potrzebnym. Dziękuję i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to, ogromnie:). Ksiązki Juula zmieniły wiele w nas,są jasnym światełkiem w otaczającym chaosie. Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńTeż zamówiłam i czekam. I bardzo jestem jej ciekawa.
OdpowiedzUsuń