poniedziałek, 3 lutego 2014

A w styczniu

A w styczniu...



Doczekać się nie możemy naszego chłopczyka, który, co rusz rozpycha się w mym brzuchu i daje wyrazne oznaki , że mu tam coraz ciaśniej. Jeszcze dwa miesiące naszej symbiozy, zaledwie dwa.
K. uwielbia rozmawiać ze swym bratem, ,,halo J. cesć ", dobrze się orientuje kto tam jest i bardzo radośnie reaguje na wieści o bracie. 
W zaskakujących momentach np. podczas rodzinnych zlotów, w przymierzalni w sklepie informuje wszystkich , kto tam pomieszkuje odkrywając mi brzuch. W dalszej kolejnosci płyną informacje o karmieniu piersią. Ech, nie ma lekko, na ekshibicjonizm mnie nie namówi.



Jedna z ulubionych zabaw to niańczenie małego bobaska o imieniu Oła ( Olaf mały kuzyn K.). Pod troskliwym okiem K. niczego mu nie brak.  Jeden jedyny ulubiony bobas przeczołgany przez masę eksperymentalnych zabiegów. Tragedia , gdy przepadnie. Mowa o lalce , kuzyn ma sie dobrze:)



W domu zabawy ruchowe na okrągło ,,mama gonić! " słychać zewsząd. Mama ma być koniem , tygrysem i chorym misiem , który potrzebuje pierwszej pomocy itp. Przy okazji nabijane są guzy i to zazwyczaj mama biegnie na ratunek. Mamy rozbrykanego zrebaka w domu. Czekamy na wiosnę i wybieg, by dać upust tej nieokrzesanej energii.


W styczniu, wogóle zimą dużo jemy, co rusz coś pichcimy,gotujemy i zajadamy ze smakiem.
Na tym polu zdecydowanie wygrywam ze swym wilczym apetytem ale mam na to alibi ;)
K. zazwyczaj miesza, dosypuje, wykrawa, wałkuje z róznym skutkiem ale nie o efekt przecież chodzi. Upodobania kulinarne utarte do granic.  Na pytanie z czym chcesz chleb zawsze pada odpowiedz miódz ! ( miód).


Mączne szaleństwo.



K. tworzy już zdania, powstają historie, często sobie coś wyobraża. Dochodzą pierwsze zabawy      ,,na niby".
Gestykulacja i ton jaki przybierają przemowy to istny kabaret. Uważny z niej obserwator naszych zachowań i gestów, cóż trzeba będzie wprowadzić słowny kontrol . Wszystko chłonie jak gąbka. Ostatnio nawet to brzydkie z k... , gdzieś łyknęła i w odpowiednim kontekście zastosowała.
Zdarza się,że w domu nam się czasem sypnie w przypływie emocji,a  kurcze jakoś słabo wypada ale pilnujemy języka w gębie.



Lubi nas angażować we wszystko,  co robi. Zwrot mama unka pupi (mama usiądz na pupie, pobaw się ze mną ) na okrągło.
Śmiesznych( jak dla kogo)  sytuacji nie ma końca. Jak choćby to, że nasze dziecko glośno informuje  otoczenie, że puścilo bąka. W sklepie, towarzystwie niekoniecznie nam znanym. Fascynację tym zjawiskiem podsycają inni rozbawieni do łez. Nie ma to jak widownia. Bjawo!


Nie pytajcie jak często przemierzałam ten tunel z obciązeniem nie byle jakim.



 Zabawek mamy niewiele ale przecież wyobraznia . Zastosowanie niektorych przedmiotow i ich wielofunkcyjnosć zadziwia. Małe szufladki to piec gdzie wypiekane są chlebki tzn. puzzle serwowane na foremkach do piskownicy wynoranych gdzieś z dna kartonu.





Jak zawsze dużo śpiewu i tańca przy ulubionych pioseneczkach. Stare poczciwe Fasolki nie schodzą z ust  K. ,  Pana Kleks też sie przewija i Kaczuchy, których nie znoszę.
Gdy niepogoda można usłyszeć autorskie  piosenki K. na przemian z fletem, który  o zgrozo uwielbia.


Od listopada czekałyśmy na śnieg, ale to styczeń łaskawie uraczył nas bielą. Niewiele ale zjazdy saneczkowe udane. Z górki nie byle jakiej, oczywiscie w towarzystwie z tatą, dziadkiem i wierna psiną. Wywrotna mama musiała nacieszyć się widokiem z okna.





Pierwszy świadomy śnieg z maleńkim bałwanem  i śniegiem w ustach.

Lutowe roztopy zrobiły swoje. Dzisiaj stracił marchewkowy nos.




Literacko styczeń upłynął nam z  Elką.









6 komentarzy:

  1. Takie to cuda u Was!!! Musiałam przetrzeć oczy i sprawdzić, czy to aby brzuszek Mamy Kalinki!
    Gratulacje Rodzinko! No i chłopiec teraz - pięknie :)
    Gdy czytałam o córeczce, to tyle rzeczy u nas podobnie się pojawiało. Snucie historii i zabawy na niby też moje ukochane. A kuchnia to magiczne miejsce pełne skarbów, a jeśli się wspólnie z tych rarytasów wyczarowuje nieco - to dopiero frajda! Bałwanuś mnie rozczulił. Elę znamy i lubimy:)
    Trzymajcie się ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepłe słowa :) Cudowny czas oczekiwań tylko z większą zadyszką przy niesfornym dwulatku :)

      Usuń
  2. Czekam na "rozpakowanie" razem z wami! :-) Piękne to pierwsze zdjęcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Och, czasem ten bagaż w ciąży ciąży. Przy końcówce odliczane są już tygodnie, dni.

      Usuń