Ten przedświąteczny czas u Nas bardzo refleksyjny, odsyła do zeszłorocznych wspomnień. Grudzień znaczącą datą zapisał się na kartach naszego kalendarza:))) Taki nasz początek i koniec zarazem:) Przełom wszystkiego.
Czas gdy w domu spędza się najmilej czas.
W miniony weekend zapachniało u nas piernikiem. W tym roku jeszcze bez udziału małych rączek ale z tuptającą pomiędzy moimi nogami Kalinką.
Już sama chodzi, przemierza długie dystanse, a ja pękam z zachwytu. Kolejny mały krok, ku samodzielności.
Patrzę na mała dziewczynkę, która za moment skończy rok i coraz bardziej budzi się we mnie świadomość jej indywidualności, odrębności. A co za tym idzie lawina pytań. Jak mądrze roztoczyć parasol bezpieczeństwa, by jej nie przytłoczyć nakazami i nie przestraszyć? Jak równoważyć w dawaniu, by nie dać zbyt mało, czy zbyt dużo ? Odwieczne dylematy, szukanie złotego środka. Trzeba dużej uważności , by właściwie odbierać potrzeby dziecka. Codzienne zmagania, by jej nie zgubić:) Świadomość to już mały krok do przodu:)
"Ważne żeby iść" powiedział kiedyś Kieślowski . Razem opanowujemy tą trudną sztukę, właściwie stawianych kroków:)
"Jak mądrze roztoczyć parasol bezpieczeństwa, by jej nie przytłoczyć nakazami i nie przestraszyć? Jak równoważyć w dawaniu, by nie dać zbyt mało, czy zbyt dużo" ? Zmagam się z tym wciąż, a Malutka skończy w lutym dwa lata. Uważność w relacjach jakże potrzebna - prawdziwe bycie przy dziecku.
OdpowiedzUsuńA z każdym rokiem pytań przybywa. Wszystko co ważne i wartościowe wymaga pracy, nie zawsze lekkiej i przyjemniej ale już wiemy ,że warto:)))
OdpowiedzUsuńJuż chodzi!!
OdpowiedzUsuńTak pięknie to wszystko napisałaś... I masz rację, sama świadomość tej drogi, która przed nami, która rodzi kolejne pytania, frustracje, radość i łzy niekiedy, jest bardzo ważna:) Jesteś wspaniałą Mamą :)
Oj dziękuję:)Staram się nią być :)))
OdpowiedzUsuń